dsc 1097Dziś rozpadało się zanim zdążyli zjeść obiad. I to nawet mocno, bo zanim doszli do końca etapu, woda chlupotała w butach. Trzeba teraz wysuszyć wszystko, co się da. Czwartek przyniesie najdłuższy etap – trochę więcej niż 40 kilometrów, a potem Częstochowa.

Dziś Amaranciki gościły u siebie grupę z Kuby. Egzotyczni goście maszerują w pielgrzymce natchnieni Światowymi Dniami Młodzieży. Przyjechali do Polski z ks.Witoldem, który opowiedział dzisiaj o byciu kapłanem w dalekim kraju, na misji. Kościół na Kubie boryka się z trochę innymi problemami niż nasz polski. Tam na coniedzielną Mszę Św. w wielu kościołach nie można liczyć, tam nowy kościół można zbudować tylko tam, gdzie wcześniej już był. Księża więc jeżdżą i odbudowują nie tylko kościoły. Trzeba odbudować przede wszystkim rodzinę, bo większość związków ma status niesakramentalny. Taka rodzina nie jest domowym kościołem, nie uczy wiary i nie pokazuje Boga, bo sama go nie zna. Serca otwarte, ale mało w nich ugruntowanej i mocnej wiary. Na to umocnienie potrzeba wiele pracy, wiele czasu i wiele łask Bożych. Za te serca zgubione, którym o wiele trudniej trafić do Boga, modlili się dziś pielgrzymi.

Są wśród idących w Amarantach i tacy, którzy nie tylko pierwszy raz idą, ale i tacy, którzy pierwszy raz zobaczą Częstochowę. Bo łaskę nawrócenia otrzymali całkiem niedawno. Marlena ma trzech synów, dwóch z nich (15 i 9 lat) idzie razem z nią, trzeci został z mężem w domu. W głębi serca jest z nich dumna, kiedy patrzy, jak próbują być silni. Radością napawa ją także ich wiara. Pewnie, że będą wiele razy jeszcze w życiu podnosili się z upadków, ale pierwsze ziarno kiełkuje w ich sercach. Nie jest trudniej iść, gdy ma się dzieci obok siebie, raczej radość, że są otwarci, że modlą się, że chcą.

Ojciec Adam Szustak mówi, że w Piśmie Świętym jest zapisana historia każdego z nas. Odnalazła ją w psalmie: „Bardzo mnie gnębili od mojej młodości” – często modli się tymi słowami, które tak wiele mówią o jej życiu. „Lecz nie zdołali mnie przemóc” – Bóg daje siłę i zwycięstwo, tym którzy mu ufają. Zaufała. Dziś otrzymała więcej, otrzymała odwagę głoszenia świadectwa swego nawrócenia. W jej duszy mieszka teraz pokój, bo rozpoznała swoje powołanie do bycia matką i żoną, i ukochaną córką Boga. Umie dziękować za łaski, czasem trudne, za krzyże dla niej przygotowane. Przez cały rok stara się odnajdować Boga w innych i dla innych, pracuje w Caritasie, uczestniczy w Kręgu Biblijnym i modli się w Różańcu Rodziców. Bardzo dobrze czuje się w Amarantowej pod opieką św. Rity, w jej życiu odnajduje siłę, by pokonywać własne, podobne trudności. To sprawa nie tylko św. Rity, ale i ciepła, które otrzymuje z synami od wszystkich uczestników. Promieniuje. Już dziś wie, że gdy zza zakrętu zobaczy Częstochowę, nie będzie powstrzymywać łez, nie wstydzi się ich. Tyle ma do opowiedzenia Najlepszej Matce, żeby tylko serce wytrzymało. Trzeba iść jeszcze raz, i jeszcze raz, a najlepiej nieznaną ilość razy.

Zdjęcia: Marta Szmitko

Dzień dwunasty: Dietrzniki i Popowice
Dzień dwunasty: Dietrzniki i Popowice
Dzień dwunasty:...
Dzień dwunasty: Dietrzniki i Popowice
Dzień dwunasty: Dietrzniki i Popowice
Dzień dwunasty:...
Dzień dwunasty: Dietrzniki i Popowice
Dzień dwunasty: Dietrzniki i Popowice
Dzień dwunasty:...

Joomla templates by a4joomla